Byakuya
Znawca
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:18, 26 Paź 2009 Temat postu: Recenzja mangi |
|
|
Recenzowany przeze mnie tytuł z całą pewnością nie jest anonimowy, dla każdego fana, który ma w sobie chociaż cząstkę „prawdziwego” otaku. Seria ta w krótkim czasie wywalczyła sobie stałe miejsce w kanonie mang z supermocami skierowanych do dojrzalszej części współczesnej młodzieży. Opis owej pozycji nie należy do rzeczy najłatwiejszych, ze względu na wielowątkowość i fabuły oraz przede wszystkim długość całości, gdyż jak powszechnie wiadomo „Bleach” trwa w najlepsze i mimo licznych spekulacji i dyskusji wcale ku końcowi nie zmierza. I dobrze!
Początkowy zarys historii wydać się może sztampowy i mało oryginalny, lecz im dalej w las… tym sami wiecie, jest po prostu lepiej, coraz lepiej. Shinigami – powszechnie znani jako bogowie śmierci (ileż razy to już było – pomyślałem sobie rozpoczynając przygodę z „Wybielaczem”). Nie zniechęciłem się jednak samą nazwą postaci, gdyż jest to sprawa co najmniej drugorzędna. Główny bohater, piętnastoletni Kurosaki Ichigo zamieszkujący fikcyjne Miast Karakura otrzymał bardzo nietypowe zadanie, które zresztą jest ściśle powiązane z jego niepowtarzalnymi zdolnościami. Otóż został on nijako zmuszony do bycia ochroniarzem swego narażonego na nieustanne ataki Hollow’ów miasta. Czym są wspomniane stwory? W tłumaczeniu na nasz rodzimy język to po prostu Puści – nieumarte istoty, które żywią się ludzkimi duszami. Tak jak to w „classiku” bywa zaczynamy od mizernie słabych rywali, by zatrzymać się na niewyobrażalnie potężnych oponentach. W międzyczasie poznamy kilka oryginalnych i świetnie zaprezentowanych (zarówno ze strony wizualnej jak i merytorycznej) lokacji takich jak: Soul Society i Świat Pustych – Hueco Mundo.
Bohaterowie to obok kreski najmocniejsza część dzieła obdarzonego wyjątkowymi zdolnościami artystycznymi Pana Kubo Tite. Każdy chapter wydany przez tego osobnika to swoista gratka dla oczu. Wygląd każdej postaci jest niepowtarzalny. Bez najmniejszych problemów jesteśmy w stanie odróżnić jednego bohatera od drugiego. Idealnie odwzorowane twarze potrafią być jednak bardzo mylące. Bowiem nie jest tu tak jak w większości dzieł kryminalnych. Piękni nie zawsze są dobrzy, a szpetnie niekoniecznie są uber boss’ami antagonistów. Tak oto dobrnęliśmy do kolejnej niepodważalnej zalety „Bleach”.
Trzonem i kręgosłupem całej opowieści są wspomniane lokacje, które pełnią typową funkcję obozów „dobrych” i „złych”. Wyżej wymienione Społeczeństwo Dusz to wspaniała organizacja militarno-gospodarcza, zarządzana przez Głównodowodzącego – najsilniejszego boga śmierci w historii Gotei 13. Ale czy na pewno? Podstawą potęgi Oddziałów Obronnych są żelazne zasady i nietykalna hierarchia panująca wśród podwładnych Kapitanów i Poruczników, bez których sprawne działanie byłoby po prostu niemożliwe. Warto wspomnieć, iż każdy z dowódców poszczególnych Dywizji to persona z innym, oryginalnym charakterem, którego kopii próżno szukać (przynajmniej w tym samym ośrodku). Analogiczna sytuacja ma miejsce w siedzibie negatywnych bohaterów. Wspomniani przeze mnie wyżej „mizerni Puści” z pomocą nieoczekiwanego sprzymierzeńca – przywódcy z prawdziwego zdarzenia osiągnęli poziom, którego pozazdrościć może większa część mieszkańców Seireitei.
Doszedłem do wniosku, iż osoba Ichigo jest na tyle oryginalna, że w pełni zasłużyła sobie na oddzielny akapit w mej pracy. Rudowłosy chłopak nie jest bowiem klasycznym bohaterem tasiemcowej mangi, który przez lwią część trwania serii nie wie do czego potrzebna jest mu moc, która w nim drzemie, dlaczego to właśnie on, a nie ktoś inny został „wybrany”, oraz co on tu właściwie robi. Samotny w nierównej walce ze złem. Otóż przypadek Kurosaki’ego jest zgoła odmienny. Czytałem w życiu wiele mang, w tym również najpopularniejsze „niekończące się opowieści) jak wielki „Dragon Ball” czy predysponujący do tytułu „następcy” „Naruto” i z czystym sumieniem zapewnić mogę, że główny bohater tej serii jest inny. Jakże inny od tych przed chwilą wymienionych, a jednocześnie jakże podobny do… człowieka, prawdziwego człowieka, typowego nastolatka. Narwany, pewny siebie, opiekuńczy i przede wszystkim wierny i odważny. Te podstawowe i wydawałoby się normalne cechy sprawiają, iż Ichigo po prostu nie da się nie lubić. Jego relacje z Rukią – główną żeńską bohaterką, która swoją drogą również nie daje sobie w kaszę dmuchać i Renji’m to po prostu majstersztyk, którego pozazdrościłby nawet sam Mistrz Akira.
Żeby nie było tak kolorowo wspomnę teraz o kilku wadach owej produkcji. Po przeczytaniu recenzji i dotarciu do tego momentu zapewne wielu z Was zada sobie pytanie czy tak wspaniale przedstawiona seria może mieć jakiekolwiek wady? Otóż odpowiedź jest prosta, jak najbardziej. Może, a i nawet ma ich całkiem sporo. Pierwszym podstawowym grzechem „Bleach” tak jak i w zasadzie każdego tasiemca jest jego długość. Nie każdemu czytelnikowi może przypaść do gustu fakt, iż na dzień dzisiejszy manga składa się z grubo ponad trzystu rozdziałów i regularnie tydzień po tygodniu poszerza się o następne. Kolejnym istotnym mankamentem są pewne luki fabularne, które pojawiają się co jakiś czas. Moim zdaniem jednak są one ściśle związane z rozwlekłością serii i nie są na tyle poważną przeszkodą, że w jakikolwiek sposób mogłyby odebrać przyjemność z czytania i zagłębiania się w świat wykreowany przez Kubo.
Stały i w zasadzie najważniejszy punkt każdej recenzji pod tytułem „Komu polecić?”. Otóż bez wahania stwierdzić mogę, iż jest to seria dla wszystkich miłośników przygód, supermocy i innych nadnaturalnych i fantastycznych zjawisk, którymi owa manga jest przesiąknięta. Nie od dziś wiadomo, iż „Bleach” obok „One Piece” i „Naruto” to najpopularniejsze i zarazem „najważniejsze” dzieła japońskiej sztuki rysowniczej. Tak więc wielbiciele owych dzieł również błyskawicznie odnajdą się w klimatach „Wybielacza”. Tak jak wspomniałem na początku dla miłośników akcji i fantastycznej kreski (podkreślam ponownie, gdyż naprawdę warto – zdecydowanie najlepsza ze wszystkich tasiemców) powinni bez zastanowienia sięgnąć po ten jakże znany, rozpoznawalny i uznany tytuł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|